Sojusznicy w IT: Wstęp

Co roku wkręcam się w temat Diversity (różnorodności). To z okazji jakiejś odwołanej konferencji, to znajdę nowy artykuł. Co roku denerwuję się na temat, a zwłaszcza na brak pomysłu na rozwiązanie i odkładam go na bok.
W tym roku kij w mrowisko wrzucił Oskar @oskar_at_net zapytaniem na Twitterze oraz postem sprzed dwóch lat.
Ale Oskar jest tylko katalizatorem, ponieważ i tak do tematu bym wróciła głównie za sprawą ciekawej książki na jaką natrafiłam: 
Better Allies: Everyday Actions to Create Inclusive, Engaging Workplaces
Sama strona też jest warta uwagi: https://betterallies.com/


To o tyle dziwna pozycja, że skłoniła mnie do zastanowienia co ja właściwie robię w tej kwestii. Czy ja jestem sprzymierzeńcem czy rycerzem.
Ale przede wszystkim zaczęłam się zastanawiać, czy jestem odpowiednią osobą, która może się wypowiadać w temacie, ponieważ jako dinozaur trochę rozumków już pozjadałam. Nie wiem czy nie brak mi kompetencji, a jednak staram się być odpowiedzialna za ten temat w paru konferencjach i coś zmieniać. Być może to zadanie nie na moje moce.
 
Jest to nieplanowany cykl i jest długi. A może być jeszcze dłuższy. Bardzo jednak zapraszam do dyskusji, czy to w mediach społecznościowych, czy w komentarzach, czy bezpośrednio ze mną. Jestem ciekawa waszych opinii i światopoglądu.

PS. Wszystkie przykłady będę opierać o własne doświadczenia oraz dziwne skojarzenia jak jazda na rowerze.

Rower

Mieszkam niedaleko jezior Pogorii. Najbliżej mam do Parku Zielona i Pogorii III ale z 3. aż szkoda nie jechać na 4. Pogoria 3 ma dookoła poprowadzoną ścieżkę rowerową, natomiast 4. mniej więcej na połowie. Druga połowa drogi dookoła 4. to droga przez las, piaszczystą drogą z korzeniami a czasem nawet wydmami. Druga opcja to nie jechać przez las tylko jechać drogami - można sobie ułatwić i jechać dość blisko samej Pogorii, ale można też wyskoczyć na drugą stronę drogi szybkiego ruchu, wjechać na sporą górkę i cieszyć się długim zjazdem z niej (tam zawsze rozwijam duże prędkości i jest naprawdę fajnie) aż do połączenia ze ścieżką rowerową. Opcji jest bardzo dużo. Znaczenie ma nawet kierunek czy jedziemy zgodnie ze wskazówkami zegara czy odwrotnie - inne rozłożenie piachu i górek. Im dłużej jeżdżę tą trasę tym lepiej wiem, jak unikać najgorszych elementów. Ale bywa i tak że dopadnie mnie zmęczenie i spróbuje skrócić drogę, razu pewnego taki skrót skończył się potrąceniem - nie warto było. Muszę też brać pod uwagę pogodę, a szczególnie że w jednym miejscu około 4km od mojego domu potrafi padać nawet w najbardziej bezchmurny dzień (ale to ta bezpieczniejsza droga).
Jak widać na mapkach to około 25-40 km w zależności od trasy, ale gdy rozmawia się o takiej trasie to zawsze jest to kółko wokół Pogorii IV.





Komentarze

Popularne posty