Taka mała rzecz

Czy spotkaliście się kiedyś z Michałkiem, Michasiem, Matim w celach biznesowych?


Nawet przezwiska męskie nie zmiękczają informacji o osobie. Znam Romana (imieniem Patryk), Tormana, Scoolca. Być może Gutek jest troszkę mniej podbite, ale nadal jest męskie.
Natomiast mamy tendencję zmiękczania, zmniejszania imion żeńskich.

Przychodzi mi tutaj na myśl nawet tekst W imieniu Dam, Nosowskiej.

Joasia

Niby nie jest nic złego w tym, że ktoś mnie nazwał Joasią. 

Ale jak to przemyślisz to jednak jest coś złego.
Poza faktem, że nienawidzę akurat tego zdrobnienia i wiedzą to wszyscy moi znajomi to jest parę innych kwestii.

  1. Jo-asia? no to w końcu ty czy ja? Niestety, ale niektóre kwestie zostają z nami na zawsze. Ze mnie nabijano się w czasach szkolnych dowcipem:

    Spotyka chłopak laskę na dyskotece i pyta o imię,
    pada odpowiedź "Joasia", na co chłopak "Jo Stasek"

    Jest tutaj bardzo dużo negatywnych stereotypów związanych z "gorszym" pochodzeniem, z gorszym językiem, od razu czuję się, że wpadam w pewną kategorię, gdy słyszę to zdrobnienie.

  2. "JoaSIU! ale nie zmywaj ja pozmywam."

    To jest bardzo creepy historia ze stancji i nie jest tu ważna, ale wrażenie starej baby, która mi ciągle coś nakazuje, bo jest u siebie a ja jej tylko płacę za łóżko zawsze we mnie pozostanie

  3. Google zna Joannę Lamch
    Takie banalne prawda? Google i indeksery nie znają Joasi. Uznają to za pomyłkę. Jak powinny.
    Ba, google zna Asię Lamch, bo tak się czasem pojawiam i przedstawiam, żeby stopić lody w moim community. W community w końcu wszyscy dobrzy znajomi więc i mnie znają bliżej.

  4. Jeśli zdrabniamy imię zmniejszamy też osobę. Dlatego jak sama się przedstawiam np. na moim YouToube to używam Aśka - to jest zdrobnienie, ale nie jest nacechowane umniejszającymi, milutkimi skojarzeniami. Wręcz przeciwnie jest bardziej męskie, krótkie, silne.

  5. Pasia, Asia, Kasia, Zosia, Gosia - czy to są silne osobowości?
    Czy te kobiety mają moc? Na pewno, ale czy to widać?

    Ja wiem, że róża nazwana inaczej będzie pachnieć tak samo, ale skoro tak to czemu ją inaczej nazywać?

    Mam wrażenie, że takie ugładzanie imienia publiczne jest też umniejszaniem danej osobnie. Odbieranie jej pewności, wiedzy i osobowości. Takie odgórne pobłażanie nawet popełnionych/niepopełnionych jeszcze błędów.
    Czy Joanna nie brzmi poważniej, gdy przedstawiamy się biznesowo? 

  6. Asiu, opanuj się…
    Już wolę
    Joanno ogarnij się!

    czemu? bo przynajmniej wiem, że zostałam poważnie potraktowana i coś popsułam, strzeliłam gafę. Informacja idzie bezpośrednio. Nie jest zawoalowana w spokojnym cichym i zmiękczonym zdaniu, które kryje w sobie dużo gorszą informację.

Lamchówna do tablicy!

Są kultury w których normalne jest, że kobiety nazwisko jest 'od męskie' ja więc nie byłabym Joanna Lamch a Joanną Lamchówną. Na szczęście forma ta w Polsce umarła kilka dobrych dziesiątek lat temu. Na szczęście, ponieważ jestem samą sobą. Osobną osobą, nie jestem panną na wydaniu należącą do ojca do przekazania mężowi, za odpowiednią zapłatą oczywiście. Ówny odeszły w zapomnienie. Jeśli używasz tej formy i mnie dobrze znasz to wiem, że zaszłam Ci za skórę ;) ale jeśli się nie znamy, jest to zwykła zniewaga.

 

Jeśli chcesz zmiękczać moje imię - zapytaj. 

Jeśli zdrabniasz moje imię, bo masz wrażenie, że wypadnie to lepiej, bez pytania, czyli również bez poznania mnie, proszę powstrzymaj się. 

 

 

Cześć nazywam się Joanna Lamch, dla znajomych Aśka albo Jo w anglojęzycznym środowisku.




Sojusznicy w IT

Jeśli pomyślimy o tym od strony Sojuszników to może się okazać, że takie zmiękczanie imienia jest mikroagresją. Czy to będzie przez użycie nie tej formy, czy używanie ówna, czy poprostu pobłażliwy ton udzielania reprymendy. To wszystko są microagresje. Wszyscy wiedzą, że nie masz nic złego na myśli, ale im bardziej pobłażliwie i milusio mówimy o kimś w pracy, tym mniej jest w tym szacunku. Jeśli powiem Dominiś zamiast Dominik, to albo się z chłopaka nabijam, albo moje relacje z nim nie są biznesowe. Nie traktujesz poważnie Sławusia czy Bartusia, tak mówisz do swoich dzieci, nie współpracowników. Pomyś o tym. Język i pióro to bardzo silna broń.

Komentarze

  1. Co do imion wyznaję zasadę, że jeśli użyję wobec kogoś zdrobnienia lub innej odmiany imienia i tej osobie to nie pasuje, to po prostu mi to powie.
    Odnośnie imienia Joanna jakoś nigdy Joasia nie było w moim słowniku na wysokim miejscu. Jaonna, Asia, Aśka - już jak najbardziej.
    Zdrobnień w żadnym wypadku nie wiążę z mikroagresją. Zwykle osoba zdrabniająca chce być po prostu miła, wyróżnić rozmówcę w jakiś sposób. Z drugiej strony rozmówca może mieć jakieś niemiłe wspomnienia czy uprzedzenia wobec którejś z form nazewnictwa. W mojej ocenie rozmowa i podkreślenie, że przeszkadza nam dane zdrobnienie wystarczy do tego, żeby utrzymywać pozytywne relacje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty